----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Kiedy podejmowałem współpracę z Marcinem P. nie wiedziałem, że jest wielokrotnie karany, wiedziałem, że jest skazany jednym prawomocnym wyrokiem i zadośćuczynił pokrzywdzonym - powiedział w środę przed komisją były dyrektor zarządzający OLT Express Jarosław
Frankowski. Przed komisją ds. Amber Gold zeznawał dziś również były właściciel OLT Jet Air Poland Krzysztof Wicherek.
W połowie 2011 r. Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes
Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Expres Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r.
"Marcin P. powiedział mi, że widzi potencjał"
Krzysztof Brejza (PO) pytał Frankowskiego w jakich okolicznościach poznał szefa Amber Gold Marcina P. i jak doszło do nawiązania współpracy między nimi. Frankowski powiedział, że podczas jednego ze spotkań prezes gdańskiego lotniska Tomasz Kloskowski opowiedział mu o planach rozwoju ówczesnej linii lotniczej OLT Jet Air oraz zaproponował spotkanie z nowym właścicielem tych linii Marcinem P.
Frankowski pytany, kiedy pierwszy raz spotkał się z Marcinem P. wskazał na koniec października 2011 r. w siedzibie Amber Gold w Gdańsku. - Nasza rozmowa trwała około godziny - powiedział
Frankowski.
Odpowiadając na kolejne pytanie, powiedział, że Marcin P. zdecydował się zainwestować w branżę lotniczą. - Powiedział mi, że widzi potencjał, niezaspokojony popyt na latanie po kraju, szczególnie
pomiędzy takimi miastami jak Kraków, Wrocław, Warszawa, Gdańsk (...) Dość trafnie określił poziomy niezaspokojonego popytu i wskazał rzeczywiste porty lotnicze, gdzie ten popyt był - powiedział Frankowski.
Rola Michała Tuska
Jak mówił, celem Marcina P. było zbudowanie przewoźnika lotniczego, który wykaże "dużą masę przewozów i prawdopodobnie przygotowanie tego do sprzedaży".
Jarosław Krajewski (PiS) pytał Frankowskiego, czy wie coś o relacjach Kloskowskiego i Marcina P. i ich ewentualnych spotkaniach. - Było jedno spotkanie, gdzie byliśmy w czwórkę i to było dość ważne spotkanie, kiedy informowaliśmy port w Gdańsku o naszych planach założenia tam bazy lotniczej - powiedział Frankowski.
Dopytywany o datę powiedział, że "musiał to być" koniec marca 2012 r.; udział brali w spotkaniu - jak powiedział Frankowski - Marcin P., on, Kloskowski i Michał
Tusk.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) pytała, czy Michał Tusk brał w tym spotkaniu udział jako reprezentant lotniska czy przedstawiciel linii OLT. - Jako reprezentant lotniska - odparł
Frankowski. Dodał, że odbierał Michała Tuska jako "jeden z wielu podmiotów, który współpracował z
OLT". Jak wyjaśnił Frankowski, Michał Tusk został przedstawiony jemu i Marcinowi P. przez Kloskowskiego jako pracownik marketingu".
"Wiedziałem, że jest skazany jednym prawomocnym wyrokiem"
Odpowiadając na kolejne pytanie Krajewskiego, powiedział, że kiedy podejmował się współpracy z Marcinem P. nie wiedział, że jest on osobą wielokrotnie karaną za przestępstwa gospodarcze. - Nie wiedziałem, że jest wielokrotnie, wiedziałem, że jest skazany jednym prawomocnym wyrokiem, co zresztą było opisane na łamach prasy, też z prasy dowiedziałem się, że zadośćuczynił pokrzywdzonym - powiedział
Frankowski.
Dodał, że podjął współpracę z Marcinem P. biorąc pod uwagę, że został skazany, ale zadośćuczynił, a jednocześnie prowadził dużą firmę i środków lokowanych przez klientów "nie trzymał w skarpecie" tylko w obrocie bankowym. A - jak mówił - w każdym banku w Polsce są jednostki, które sprawdzają z jakich źródeł pochodzą te pieniądze.
Frankowski powiedział, że brał pod uwagę również pozytywne opinie firm leasingowych na temat Marcina P., ponieważ - jak powiedział mówił - Marcin P. nie mógł kupić za gotówkę samolotów. - Każda z firm leasingowych prześwietla klienta dość dobrze, po otrzymaniu pozytywnych odpowiedzi z firm leasingowych uznałem, że warto spróbować - powiedział Frankowski.
Marcin P. przekazał również Frankowskiemu, że nie zgadza się z wpisaniem Amber Gold na listę ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego i pozwał za to Komisję do sądu.
Frankowski powiedział, że pytał Marcina P. skąd dysponuje środkami na inwestycje w firmy lotnicze. - Powiedział, że dorobił się na złocie, kupił, kiedy było tanio, w tej chwili jest drogie - powiedział
Frankowski. Dodał, że domyślał się, iż pieniądze z Amber Gold przekazywane do OLT pochodzą z lokat klientów Amber Gold, ale nie w 2011 r., tylko tuż przed upadkiem linii lotniczej.
Wicherek:początkowo umowa była ustna
Umowa o dofinansowaniu Jet Air - linii lotniczej przejętej przez Amber Gold w 2011 roku - była początkowo tylko ustna - wyjaśnił ówczesny właściciel przewoźnika Krzysztof Wicherek. Świadek zeznał przed Sejmową Komisją Śledczą ds. Amber Gold, że po pierwszym spotkaniu z prezesem gdańskiej spółki - Marcinem P. - ustalili, że Jet Air otrzyma 10 milionów złotych na inwestycje. Dodał, że brak pisemnej umowy nieco go zdziwił.
Krzysztof Wicherek powiedział, że ostatecznie umowa w formie pisemnej została podpisana pod koniec sierpnia 2011 roku. Do tego czasu żaden bank, ani urząd skarbowy nie zainteresował się przelewami dużych kwot pieniędzy pomiędzy spółką Amber Gold, a jego linią lotniczą Jet Air - tłumaczył przewodniczącej komisji Małgorzacie
Wassermann.
Sejmowa Komisja Śledcza przesłuchuje jeszcze drugiego świadka - Jarosława Frankowskiego - dyrektora zarządzającego liniami lotniczymi OLT Express, które powstały między innymi na bazie przewoźnika Jet Air. Linie OLT Express zbankrutowały w lipcu 2012 roku, niespełna miesiąc później to samo stało się z gdańską spółką, która okazała się piramidą finansową. Straty spowodowane działalnością OLT Express szacuje się na ponad 87 milionów złotych.
Sławomir Nowak przesłuchany ws. Amber Gold. "Urządził kabaretowy show"
Komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała we wtorek byłego ministra transportu Sławomira
Nowaka. - Świadek próbował pokazać, że jego wezwanie stanowiło formułę politycznej represji, dlatego nie odpowiadał na pytania i urządzał kabaretowy show - ocenił Stanisław Pięta z PiS.
|