Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, twórca i b. prezes Amber Gold Marcin P. oraz b. dziennikarze tygodnika "Wprost" Sylwester Latkowski i Michał Majewski - tych m.in. świadków przesłucha po wakacjach sejmowa komisja śledcza - wynika z najnowszego harmonogramu przesłuchań, do którego dotarła PAP.
W najnowszym harmonogramie przyjętym przez komisję śledczą znalazły się nazwiska 14 świadków. Z harmonogramu wynika, że kolejne, drugie już przesłuchanie Marcina P. miałoby się odbyć 24 października.
Natomiast pierwszym świadkiem, który zostanie przesłuchany po wakacyjnej przerwie, czyli 12 września, będzie prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Nazwisko Adamowicza pojawiło się m.in. podczas pierwszego przesłuchania Marcina P., które odbyło się pod koniec czerwca br. B. szef Amber Gold mówił wówczas m.in., że on nie był w kontakcie na Pomorzu z żadnymi politykami, że to politycy sami szukali z nim kontaktu. Dopytywany, o nazwiska tych polityków odparł: - Na pewno prezydent miasta Gdańska poprzez port lotniczy w Gdańsku.
Sam Adamowicz mówił wtedy dziennikarzom, że nie spotykał się z Marcinem P. i nie zabiegał o spotkania z nim. Zadeklarował też, że jeśli zostanie zaproszony, to pojawi się na komisji śledczej. - Nie mam nic do ukrycia - oświadczył prezydent Gdańska.
Kolejnym świadkiem, który ma stawić się przed komisją - 13 września - jest b. doradca zarządu Amber Gold Emil Marat. Marcin P., składając w czerwcu zeznania, stwierdził, że Marat uprzedzał go o czynnościach ABW związanych z jego spółką. Dodał też, że Marat mówił mu o możliwości wykorzystania kontaktów z politykami z KPRM. Według Marcina P. być może powoływał się on na ówczesnego szefa MSW Jacka Cichockiego.
Emil Marat - który przez kilka tygodni zajmował się PR dla Amber Gold - wydał wówczas oświadczenie, w którym stwierdził, że Marcin P. mówi głupstwa. Marat zapewnił, że w jego rozmowach z ówczesnym prezesem Amber Gold nie było mowy o żadnym "załatwianiu" sprawy.
Podczas czerwcowego przesłuchania przed komisją śledczą Marcin P. mówił również, że Marat miał się zajmować PR Amber Gold i postawił warunek, że będzie współpracował tylko z radcą prawnym z Warszawy Pawłem Kunachowiczem. - Emil Marat wielokrotnie sugerował mi także, że jest możliwość wykorzystania kontaktów pana Pawła Kunachowicza z politykami, co do załatwienia tej sprawy, czytaj Amber Gold - zeznał P.
B. członek rady nadzorczej Amber Gold Paweł Kunachowicz ma zostać przesłuchany również 13 września.
Pod koniec sierpnia 2012 r. - już po upadku Amber Gold i wybuchu afery wokół działalności tej spółki - portal niezależna.pl opublikował przesłane w odpowiedzi na pytanie oświadczenie Marata i Kunachowicza, w którym napisali m.in. że spółką Amber Gold współpracowali w lipcu 2012 r.
"W tym czasie przygotowaliśmy strategię wprowadzania ładu korporacyjnego oraz strategię komunikacyjną spółki. Za podstawę naszych działań, przy akceptacji Zarządu, przyjęliśmy otwarcie spółki na media oraz przede wszystkim upublicznienie jej pełnego bilansu wraz z opinią biegłego rewidenta. Prezes zapewniał nas, że audyt bilansu będzie zakończony lada tydzień. Gdy dowiedzieliśmy się od audytorów, że ich firma - Global Audyt Partner jednak nie pracuje nad bilansem, a nawet nie ma umowy na badanie finansów Amber Gold za rok 2011, dnia 2 sierpnia 2012 zakończyliśmy współpracę z Amber Gold. Ani wcześniej, ani później nie mieliśmy żadnych związków z Amber Gold" - głosi to oświadczenie.
Kunachowicz napisał ponadto, że idąc za postanowieniem sądu, oświadcza, że nie pełnił funkcji członka Rady Nadzorczej Amber Gold. "Sąd Rejonowy Gdańsk - Północ w Gdańsku, VII Wydział Gospodarczy Krajowego rejestru Sądowego dnia 10 sierpnia 2012 roku wydał Postanowienie, w którym stwierdził, że Paweł Kunachowicz nie mógł zostać członkiem nieistniejącego organu spółki Rady Nadzorczej Amber Gold. Idąc za postanowieniem Sądu Rejestrowego - oświadczam, że nie pełniłem funkcji członka Rady Nadzorczej Spółki Amber Gold" - głosi oświadczenie.
Z kolei na 26 września komisja śledcza zaplanowała przesłuchania b. pracowników Amber Gold Krzysztofa Kuśmierczyka oraz Piotra Pisarka. Dzień później (27 września) zeznania mają złożyć: b. członek rady nadzorczej Amber Gold Michał Forc oraz b. dyrektor biura szkoleń Amber Gold Mirosław Ciesielski.
Komisja śledcza chce też przesłuchać b. członka rady nadzorczej OLT Express Regional (linii lotniczej należącej do Amber Gold) Łukasza Daszutę oraz b. pracownika Amber Gold Wojciecha Pastora. Ich przesłuchania mają odbyć się 10 października.
Z kolei na 11 października zaplanowano przesłuchania b. dyrektor departamentu finansowego Amber Gold Danuty Misiewicz oraz b. dyrektor departamentu produktów w Amber Gold Małgorzaty Kin-Kaczmarek.
Ostatnimi świadkami, których w październiku chce przesłuchać komisja, mają być b. redaktor naczelny tygodnika "Wprost" Sylwester Latkowski oraz b. dziennikarz tego tygodnika Michał Majewski. Jak wynika z harmonogramu, mają oni złożyć zeznania 25 października.
Podczas przesłuchania Marcin P. zeznał przed komisją śledczą, że Latkowski wraz z Majewskim chcieli napisać artykuł o Amber Gold bądź o nim samym.
- Część tego spotkania była utrwalana czy nagrywana, część nie. Pan Latkowski mnie poinformował właśnie, tak mi się wydaje, że to pan Latkowski. To jest taki okres, tak dużo informacji się przewinęło, mogę mylić te fakty, ale tak mi się wydaje, że pan Latkowski poinformował mnie wtedy o planie śledztwa - mówił P. Zaznaczył jednak, że może się mylić co do tego, że te informacje przekazał mu Latkowski. - Na 90 proc. jestem przekonany, że tak było, podejrzewam, że moja pamięć mnie nie myli - podkreślił Marcin P.
Tego samego dnia Latkowski odniósł się do zeznań Marcina P. "Marcin P. przeczytał plan śledztwa w artykule. Nigdy nie przekazywałem mu czegokolwiek. Każdy kontakt z Marcinem P. jest zarejestrowany" - napisał Latkowski na Twitterze.
Z kolei Majewski napisał: "Hej, Marcin P.! Nie spotkaliśmy się kilka razy, a raz. Latkowski nie był wtedy naczelnym, plan śledztwa poznaliśmy, jak byłeś już w ciupie!".
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W 2011 r. firma zainwestowała też w linie lotnicze - linie OLT Express funkcjonowały przez kilka miesięcy w 2012 r. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Pod koniec lipca 2016 r. powstała sejmowa komisja śledcza, która bada i ocenia m.in. prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych. Komisja ma też sprawdzić działania, jakie podejmowali w sprawie spółki m.in. prezes UOKiK, Generalny Inspektor Informacji Finansowej, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw.
Marcin P. to Marcin Stefański - sąd NIE MÓGŁ TEGO SKOJARZYĆ?
Marcin P., zanim zmienił nazwisko na żony, nazywał się Stefański.
Oczywiście informacja, że był karany nikogo nie dziwi. Dziwi jednak fakt, że nakładane na niego grzywny były umarzane. Powód? Brak środków do spłaty...
Czyżby sąd nie skojarzył, że Marcin Stefański, karany kilkuset złotową grzywną to prezes AMBER GOLD, Marcin P., którego majątek można liczyć w milionach?
Marcin P. szef Amber Gold w więzieniu:
|
|
Marcin P. zanim zmienił nazwisko nazywał się Stefański. I zanim ruszyła afera z AMBER GOLD był... likwidatorem spółki Helios z miejscowości Tczew. Gdański sąd nie zorientował się, że Marcin Stefański to prezes AMBER GOLD, który ma na swoim koncie miliony. Wciąż poszukiwano Marcina Stefańskiego, a grzywny nałożone na niego były umarzane. W efekcie wszystkie koszty postępowań pokrywali podatnicy.
Wiadomo już, że zakładane przez Marcina P. spółki nie składały sprawozdań finansowych. Efektem tego było umarzanie kar nakładanych przez sąd na P.
Obecnie trwa kontrola nadzoru sprawowanego nad Marcinem P. zarządzona przez ministra sprawiedliwości. Co uda się ustalić? Zobaczymy. Wiadomo jednak, że Marcin P. przez długi czas unikał odpowiedzialności za swoje czyny. Jako osoba karana za przestępstwa gospodarcze nie powinien zasiadać w organach nadzorczych spółek. Teraz zostanie to wyegzekwowane - zostanie wykreślony z rejestru i usunięty z funkcji prezesa AMBER GOLD. Niestety - teraz nie ma to znaczenia.
Dochodzenie dotyczy ośmiu spółek z rodziny AMBER GOLD oraz Grupy Inwestycyjnej Helios z Tczewa, którą P. założył jeszcze pod nazwiskiem Stefański. Sąd kilkakrotnie nakładał grzywny na Marcina P., który został likwidatorem spółki na wniosek państwa Prehus. Komornik ocenił, że dłużnik nie ma takich zasobów, by ściągnąć grzywny w wysokości 500, 700 i 650 złotych. Kara grzywny została zatem umorzona.
Po dwóch latach spółka Helios wciąż działała, a sąd zdecydował się na nałożenie 500 zł grzywny za braki w dokumentacji. Opłata nie została uiszczona. Sąd zwrócił się do policji o ustalenie sytuacji majątkowej P. Służby nic nie odkryły, a w tym samym roku Katarzyna Plichta otworzyła spółkę Salony Finansowe EX, które później zmieniły nazwę na AMBER GOLD INVEST.
Co ciekawe w 2008 roku Marcin P. pojawił się w aktach sądowych. Już z nazwiskiem P. Nie skojarzono go jednak z likwidatorem spółki Helios, Stefańskim.
Ostatecznie w 2009 roku umorzono postępowanie. A później Marcin P. pojawił się w sądzie i otworzył Grupę Inwestycyjną Ex, zamienioną później w AMBER GOLD.
Czy to możliwe, że sąd przez tyle lat nie skojarzył Stefańskiego z P.?
|